Rozdział II

GABRIELA

Zadzwonił dzwonek na przerwę i w całej klasie rozległo się szuranie krzeseł. Złożyłam książki i schowałam je do torby. Powoli ruszyłam do wyjścia wkładając do uszu słuchawki. W uszach dudniła mi piosenka Linkin Park- In The End. Wcisnęłam ręce do kieszeni czarnej bluzy i ruszyłam przez korytarz na kolejną lekcję. Minęło mnie dwóch wysokich blondynów, a za nimi szedł dość wysoki chłopak z czarno-fioletowym irokezem na głowie. Moja uwagę zwróciły jego czarne oczy. Nie potrafiłam odnaleźć w nich źrenic. Tak jakby ich nie miał. Chłopak uśmiechnął się szeroko i dopiero teraz zorientowałam się, że stanęłam jak wryta i wlepiałam w niego oczy. Zaczerwieniłam się szybko i spuściłam głowę. Ruszyłam dalej. Chciałam jeszcze raz na niego spojrzeć, ale nie miałam odwagi po tym jak otwarłam usta  wlepiając w niego oczy. Zadzwonił dzwonek na lekcję, a ja ruszyłam biegiem pod klasę. Chwilę potem weszliśmy do środka i zaczęliśmy siadać na swoich miejscach. Mieliśmy bardzo surowego nauczyciela geografii co nie pozwalała nam na bez celowe chodzenie po klasie, a już tym bardziej w "poszukiwaniu" swojego miejsca. Szybko zajęłam swoje miejsce  w ostatniej ławce i wyciągnęłam podręczniki.  Do klasy wszedł dyrektor, a za nim dwoje  blondynów, którzy nie dawno mijali mnie na korytarzu. Dyrektor zamienił parę słów z nauczycielem po czym odwrócił się do klasy. Jego wzrok spoczął na mnie.
- Gabrielo czy mógłbym cię na chwilkę prosić?- spytał, a ja tylko skinęłam głową i wstałam. Chociaż domyślałam się po co jestem wezwana i dlaczego są tu ci mężczyźni to wolałam udawać jakbym kompletnie nie wiedziała co się dzieje i byłam przestraszona. To w razie czego  zawsze daje punkt przewagi. Kiedy zamknęły się za mną drzwi do klasy całe napięcie powoli opadło. Blondynie uśmiechnęli się i pokazali identyfikatory z FBI.
- Jestem Micki, a  to mój przyjaciel Raphaell, ale mów mu Fell.- odezwał się jeden z nich.  Miał piękne zielone oczy. Nagle sobie przypomniałam o chłopaku z czarnymi oczami i odruchowo rozejrzała się. Chłopak  siedział na jednej z ławek na korytarzu i bawił się telefonem. Micki od razu zgadł na co, a raczej na kogo patrzę.- To jest Abdon.- Micki uśmiechnął się szeroko.
- Może jego wybierze ci wyrocznia.-m zachichotał Fell, a ja zrobiłam się  cała czerwona. Abdon podniósł wzrok i uśmiechnął się lekko. Ruszył w naszą stronę powolnym i leniwym krokiem. Kiedy tak szedł było w nim coś ... Coś bardzo pociągającego. Prawie znów otwarłam usta.
- Fell coś ty powiedział?- spytał ze śmiechem.- Przecież dopiero co powiedziałeś, że nie możemy straszyć innych.
- Ja? Nic takiego.- wzruszył ramionami. Abdon popatrzał na mnie i uśmiechnął się promiennie. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę i czarne rurki, a na nogach miał rozwiązane glany.
- Twoi rodzice Cie przygotowali?-  spytał Micki.
- Powiedzieli, że w każdej chwili możecie się pojawić i opowiedzieli o naszej historii no i trochę o pierwszym przeskoku.- odparłam nie odrywając  wzroku od uśmiechu Abdona. Fell szturchnął mnie lekko łokciem.
- To widać.- szepnął. Abdon uśmiechną się szeroko, a ja poczułam jak pieką mnie policzki. Micki również uśmiechnął się kiedy to zobaczył.
- No więc... Cyba możemy  iść skoro  wiesz podstawy.- powiedział Fell i chwycił mnie za ramiona.- Idziemy.
Poszliśmy pierwsi,  a Micki i Abdon szli kawałek za nami. Miałam ochotę zapaść się po ziemię. Po raz pierwszy tak zareagowałam na chłopaka. Fell zachichotał.
- Nie przejmuj się tym tak.- wyszeptał.
- Skąd ty...?- otwarłam szeroko oczy i odwróciłam się do niego.
- Moją szczególną mocą jest czytanie w myślach.- uśmiechnął  się.
- W każdego?
- Tak, jeśli nie umie się bronic przede mną to tak.
- A kto umie?- powoli ruszyliśmy dalej. Teraz szliśmy za Abdonem i Mickiem.
- Tylko mój partner wybrany przez wyrocznię.- uśmiechnął się promiennie.
- Czyli kto?- znów wlepiłam wzrok w Abdona.
- Tylko Micki.- powiedział w końcu.
- Jesteście gejami?- spojrzałam na niego.
- Tak.- zamyślił się na chwilę.
- Nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś z inną orientacją.
- Mało kto o tym wie,  więc  proszę nie mów nikomu.
- A Abdonowi tez mówiliście?
- Tak bo będziemy waszymi nauczycielami wiec myślę, ze powinniście o tym wiedzieć.- Fell zrobił się poważny i taki trochę nieobecny.
- O czym myślisz?- spytałam patrząc na niego.
- A nie, nic.  Po prostu sobie coś przypomniałem.
- Na pewno nic poważnego?
- Tak, tak.- uśmiechnął się promiennie.
- A kto będzie mnie uczył? Ty czy Micki?
- Obrony ja, a historii i zasad Micki.
- Nie wiem. Tak jakoś nas zawsze przydzielają.- wzruszył ramionami. Powoli dochodziliśmy do samochodów stojących na parkingu.
- Was? To wy już kogoś uczyliście?
- Nie, chodziło mi o opiekunów.- zaśmiał się.- A co, aż tak staro wyglądamy?
- Nie!- zaprzeczyłam szybko i prawdo podobnie zrobiłam się znów czerwona bo Fell znów się zaśmiał.
- Opiekunowie maja znaleźć wojowników, którzy uratują Fantazystów, ale więcej o tym dowiesz się na historii.- uśmiechnął się. Powoli doszliśmy do czerwonego alfa romeo.
- Fell kluczyki!- zawołał Micki.
- A co  za nie dostane?- zapytał zadziornie i podszedł do Micki'ego z kluczykami.
- Fell nie prowokuj mnie.- Micki ze śmiechem zmrużył oczy.
- No dobrze, dobrze.- Fell oddał  mu kluczyki i pokazał język. Obszedł auto i wsiadł do środka od strony pasażera z przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz