Rozdział VI

ABDON

Micki i Fell popatrzeli na siebie. Staliśmy w przedpokoju Gabrieli. Jej mama raz patrzała na nas, a raz na nich.
- Jenny twierdzi, że to jej podopieczni są spadkobiercami Mei i Izaka. Chce ich posłać na wyprawę przez wymiary w poszukiwaniu miecza i klepsydry. Tylko, że bez inicjacji, którą wy właśnie przeszliście nie będą mogli wyruszyć.- wyjaśnił Fell.
- A po za tym. Oni nie odbyli tak na prawdę jeszcze żadnej lekcji. Jak na razie wy jesteście pierwsi.- dodał Micki.
- Daniel chce obejrzeć wszystkich nowych fantazystów, a potem rozstrzygnie kto wyruszy.- westchnął ciężko Fell.
- Jak dla nas wszyscy jesteście niewystarczająco przygotowani.- powiedział Micki.
- Posłać was teraz to tak jak kazać startować w biegach osobie z połamanymi nogami.- pokręcił głową Fell.
- Dlaczego nie wyruszy, któryś z was?- spytała nagle Gabriela.- To znaczy was doświadczonych fantazystów.
- Właśnie tu tkwi problem.- westchną Micki.- Nasze pokolenie zostało przeklęte przez cztery siostry Elementa, co znaczy żywioły. Aer, Ignis, Terra, Aqua. Kiedyś myśleli, że znaleźli spadkobierców dziedzictwa Mei i Izaka, ale mylili się. Cztery siostry rozzłoszczone tym, że wkroczyli do ich wymiaru rzuciły klątwę. Od tamtej pory nie możemy przeskakiwać do innych wymiarów.- wyjaśnił krótko Micki.
Naprawdę nadawał się na nauczyciela historii.
- Wybaczcie, że tak krótkie wyjaśnienie, ale musimy jechać.- wtrącił Fell.
Ruszyliśmy za Mickiem i Fellem do ich czerwonego alfa romeo. Fell odpalił silnik i z piskiem opon ruszyliśmy ulicą w stronę akademika. Po parunastu minutach dojechaliśmy do ogromnej, trochę zapuszczonej posiadłości na przedmieściach. Przez te wszystkie lata myślałem, że ten budynek jest opuszczony. Wysiedliśmy z auta. Micki i Fell poszli przodem, a my tuż za nimi. Przed wejściem do rezydencji stała dwójka uczniów ubrana w mundurki. Koło nich stała niewiele wyższa ode mnie kobieta. Kiedy się zbliżyliśmy zmierzyła nas zimnym wzrokiem.
- Te dzieci mają wyruszyć na misję?- parsknęła.
- W przeciwieństwie do twoich uczniów odbyli już pierwszą i najważniejszą lekcję oraz inicjację.- powiedział Micki mijając ją i przepuszczając nas przodem.
Fell poprowadził nas dalej przez główny hol. Idąc nim miało się wrażenie, że ma kilometry, a nie tylko metry. Szliśmy wszyscy w milczeniu. Fell prowadził, a Miki szedł tuż za nami. Czułem się trochę dziwnie. Wszędzie panowała głucha cisza. Było tylko słychać echo naszych kroków. Miałem wrażenie, że idziemy już co najmniej półgodziny Nagle Fell zatrzymał się przy jednych z drzwi po prawej. Na korytarzu panował półmrok ponieważ jedynym źródłem światła były lampy powieszone kilka metrów nad ziemią. Fell zapukał lekko w drzwi i natychmiast usłyszeliśmy odpowiedź.
- Prozę!- głos był poważny, ale miły. Kiedy weszliśmy do środka moim oczom ukazał się nie za wysoki, ale też nie za niski mężczyzna ubrany w garnitur. Kiedy podniósł na nas wzrok myślałem, że mi oczy wypadną z orbit.
- Wujek?!- zawołałem.- Co ty tu...? Nie no ja nie wierzę!- ominąłem Fella i podszedłem do biurka. Wujek również wydawał się zaskoczony.
- Myślałem... Wy jak przyszliście... Myślałem, że naprawdę masz kłopoty. W życiu bym nie pomyślał, że jesteś fantazystą, w końcu żadne z twoich rodziców nim nie było.- wujek podszedł do mnie i uśmiechnął się.- przynajmniej już wiem, że nie wpakowałeś się w jeszcze większe kłopoty.
- To oni są naprawdę w FBI?- spytałem patrząc na Fella i Mikiego.
- Jakiś zawód trzeba mieć.- westchną Fell.
- Choć ja osobiście wolałbym być nauczycielem.- powiedział z naburmuszoną miną Miki. Ta cała sytuacja przypominała mi jakąś nieudaną komedię.
- Niestety tu też musisz się pilnować.- powiedział wujek.- Bob też jest fantazystą i prawdopodobnie zostanie przydzielony do waszej drużyny.- wujek potarł skroń.
- Nie Daniel, on nie jest fantazystą.- zaprzeczył Fell.- Jego ojciec mu to wmawia, ale tak nie jest. Jak mam go szkolić na fanazystę skoro nim nie jest?!
- Fell nie możemy tego ignorować.- powiedział wujek. Był jak zawsze opanowany.
- To przydziel go do Jenny. Jej uczniowie i tak nie robią postępów! A ta dwójka?!- wskazał na mnie i na Gabrielę.- Oni już mają pierwszy przeskok za sobą. Możemy przejść z materiałem nauczania dalej. Zacząć drugi poziom.
- Wiem Fell, ale nic na to nie poradzę. Jeśli się nie podporządkujemy ten człowiek zamknie ośrodek jak zwykły kult. Tak to przedstawi policji i innym, a wtedy to będzie koniec.- głos wujka był zrezygnowany. Naprawdę nie mógł nic zrobić.
- Czy przypadkiem to, że jest się fantazystą nie ujawnia się najpóźniej tydzień po skończeniu szesnastu lat?- spytałem nie pewnie.
- Tak, cieszę się, że coś pamiętasz z mojej lekcji.- uśmiechnął się Miki.- Jeśli nie uaktywni się tydzień po to już nigdy tego nie zrobi ponieważ nad DNA i komórkami fantazystów zwycięża ludzka część. Co najwyżej w takim wypadku można być silniejszym czy szybszym od ludzi, ale i to z czasem zanika.- wyjaśnił Miki. Z każdym jego wykładem szanowałem go co raz bardziej jako nauczyciela.
- Tylko, że bob miał urodziny już trzy tygodnie temu. Długo się chwalił imprezą. Chyba przez resztę wakacji i przez pierwszy dzień w szkole. Z resztą całe miasto wiedziało.- powiedziałem, a wujek i Fell wymienili znaczące spojrzenia.
- Jego ojciec i tak mi nie da z tym spokoju.- powiedział wujek.
- Zrób test sprawdzający dal wszystkich nowicjuszy.- wtrąciła się Gabriela, która od samego początku się nie odzywała. Wujek zamyslił się przez chwilę.
- To nie będzie zły pomysł. Przy okazji rozstrzygniemy kto wyruszy w podróż po wymiarach. Co będzie już nie długo w czasie pierwszej pełni.- powiedział wujek.
Wszyscy spojrzeli na mnie i na Gabrielę. Ta sytuacja zaczynała się robić niebezpieczna. Ten kto zostanie wybrany będzie szkolony już na najwyższym poziomie, a potem zostanie wysłany w podróż przez wymiary.
- Przed testem jeszcze stawimy wszystkich przed wyrocznią. Musimy poznać pary.- oznajmił wujek.
- Jak dla mnie to Abdon i Gabriela powinni zostać parą i wyruszyć w podróż.- powiedział Miki z usmiechem, a Gabriela znów zalała się rumieńcem.
- Dlaczego myślicie, że powinniśmy zostać parą?- spytałem.
- Bo oboje jesteście spadkobiercami pierwszych, a oni również byli parą tylko, że Mei sama wtedy była wyrocznią.- wyjaśnił Miki.
- Ja przecież...- zacząłem, ale Fell mi przerwał.
- Masz swoją moc. Zmieniasz pogodę względem swoich uczuć. Zauważyliśmy to kiedy zniknęliście w innym wymiarze. Pogoda zmieniała się trzy razy. Za pierwszysm razem wasza moc nie działała w innym wymiarze dlatego wy nic nie zauważyliście.- wyjaśnił.
- Dobra. Czas się zbierać.- powiedział wujek.- Zbliża się północ.
- No tak, a ja jutro do szkoły. Czemu ludzie chcieli się kształcić?- przewróciłem oczami, a wujek roześmiał się i poklepał po ramieniu.
- Chodź odwiozę cię do domu. Może twój tata się mniej wścieknie.